Budimex.pl

Wartą dla Chojraków 500 km

Wartą dla Chojraków 500 km

Wśród pracowników Budimeksu jest wiele osób, które po pracy poświęcają bezinteresownie swój czas na pomaganie innym. Jedną z takich osób jest Alina Nawrot, Główny Specjalista ds. Wycen. W dniach 12-17 lipca 2016r. wraz z 13 innymi osobami przepłynęła w sztafecie Wartą 500 km, aby pomóc dzieciom i ich rodzicom z Kliniki Onkologii Dziecięcej w Poznaniu. Cieszymy się, że moglibyśmy wspomóc te działania, gdyż staramy się wspierać naszych pracowników w ich charytatywnej działalności. Poniżej relacja Aliny Nawrot z tego niezwykłego wydarzenia. Gratulujemy!

 

..........

Celem akcji „Wartą dla Chojraków 500 km” było nagłośnienie i rozpowszechnienie informacji nt.  rozbudowy Kliniki Onkologii Dziecięcej w Poznaniu, a przede wszystkim zwrócenie uwagi na problem braku warunków do całodobowej obecności rodziców w szpitalu przy dziecku z chorobą nowotworową. Obecnie rodzice całe dnie spędzają na krzesełkach, a w nocy śpią na karimatach pod łóżkami swoich dzieci.

 

Aktualnie gotowy jest projekt rozbudowy Kliniki, jednak niezbędne jest 4,6 mln zł, aby Klinika mogła starać się o dofinansowanie z Funduszy Unii Europejskiej. Dlatego też, grupa poruszonych tym faktem osób postanowiła przepłynąć dystans 500 km wpław i w ten sposób nagłośnić tę potrzebę oraz zachęcić innych do zebrania potrzebnych środków na rozbudowę Kliniki Onkologicznej.

 

Podczas organizacji przedsięwzięcia największą trudność sprawił niski poziom rzeki. Między Uniejowem, gdzie miała wystartować sztafeta, a Śremem są miejsca, gdzie nawet kajak ociera się o dno rzeki. Dlatego na kilka dni przed planowanym startem z Uniejowa organizatorzy podjęli szybką decyzję o zmianie trasy. Sztafeta odbyła się na trasie Mechlin – Śrem, 90 pętli po 5 km, co dawało 450 km oraz ostatnie 50 km ze Śremu do Poznania.

 

Wystartowaliśmy 12 lipca, o godzinie 21. Sztafeta, w której płynęłam, składała się z 14 osób w wieku od 13 do 67 lat. Pływak na zmianie miał do pokonania 5-cio kilometrowy odcinek. Kilka osób płynęło odcinki po 2,5 km. Do wody wchodziłam 9 razy co łącznie dało 45 km. Przed startem obawiałam się trochę temperatury wody, gdyż zgodnie z przepisami Światowej Federacji Pływania nie mogliśmy płynąć w piankach a jedynie w strojach kąpielowych.

 

Moja pierwsza zmiana przypadła na godzinę 2.30 w nocy. Kiedy sędzia dał sygnał wskoczyłam do rzeki. Temperatura powietrza spadła do 10 stopni, jednak woda była przyjemna. Za mną na łodzi płynęli sędziowie czuwając, aby wszystko przebiegało zgodnie z przepisami. Po kilku minutach oswoiłam się z ciemnością a od czasu do czasu ratownicy płynący za mną pontonem smugą światła „sprawdzali” gdzie jestem. Po drodze natrafiałam na przeszkody typu gałęzie, glony, kamienie. Na skutek różnicy temperatur powietrza i wody pojawiła się gęsta mgła utrudniająca widoczność. Gdy usłyszałam ostry dźwięk gwizdka podpłynęła po mnie łódka. Sędzia oznajmił „Czas 50 minut” i telefonicznie dał sygnał, aby mógł wystartować kolejny zawodnik w Mechlinie. W ten sposób przez cały czas zawodnicy byli w wodzie.

 

Najtrudniejszy okazał się przedostatni dzień. Pojawił się silny wiatr a w oddali słychać było burzę i nadeszła ogromna ulewa. Płynęłam walcząc z podmuchami wiatru i falami, które przekornie piętrzyły się w przeciwnym kierunku do mojego płynięcia i skutecznie wybijały z rytmu. Krople deszczu utrudniały widoczność i nawigację. Kątem oka widziałam jak asekurujący mnie kajakarze walczą z falami. Kończąc ten odcinek odetchnęłam z ulgą. Usłyszałam jak sternik telefonicznie przekazuje informację drugiemu sędziemu, który dawał sygnał startu kolejnej osobie „Warunki pogodowe : deszcz, wiatr, fale, Armagedon”. Chyba przesadził….a może nie.

 

Pogarszająca się z minuty na minutę pogoda zasiała wśród nas strach i obawę czy uda się szczęśliwie ukończyć sztafetę.

 

Jednak po burzy przychodzi słońce i w ostatni dzień pogoda znacznie się poprawiła. Wtedy płynęło się cudownie. Nie wiało, a nurt rzeki sam mnie niósł. Nawet przyzwyczaiłam się do zielonej „rzęsy” na rzece i widoku bobrów na brzegu. Ostatnie 2 km całą 14-sto osobową ekipą pokonaliśmy wspólnie.

 

W Poznaniu na mecie zgromadził się tłum, który powitał nas gorącymi brawami. Profesor Kliniki Jacek Wachowiak pogratulował pływakom ukończenia sztafety oraz podziękował wszystkim zaangażowanym w akcję. Sędzia Główny oznajmił, że Sztafecie udało się przepłynąć dystans 500 km w czasie 90 godzin, 33 minut, 15 sekund. Tym samym został ustanowiony długodystansowy wyczyn pływacki na tym dystansie. Czułam radość i buzujące endorfiny.

 

Podczas tych kilku dni poznałam wielu wspaniałych ludzi. Każda z osób była niezwykle ważna i potrzebna. Byli to kajakarze, ratownicy, płetwonurkowie, stermotorzyści, lekarze medyczni, sędziowie, kucharz czy towarzysząca sztafecie grupa rowerzystów. Bez tych wszystkich osób akcja nie powiodłaby się. W sumie w akcję zaangażowało się około 150 osób.

 

Chciałam również bardzo podziękować Zarządowi Budimeksu, który wsparł finansowo organizację całego przedsięwzięcia. Dziękuję.

 

Każdy z nas może również pomóc wpłacając nawet niewielką kwotę na konto:
23 1020 4027 0000 1702 0031 2207
Stowarzyszenie Wspierania Rozwoju Transplantacji Szpiku i Onkologii Dziecięcej
ul. Szpitalna 27/33, 60-752 Poznań

 

Oby takich akcji było więcej. Najwspanialsze było to, że tak wiele osób potrafiło włożyć tyle serca, energii i sił w pomoc dla chorych dzieci.